Sprawozdania i fotorelacje z krótkich spotkań i wyjazdów spontanicznych.

[MISIEK]

Przestało padać, zrobiło się wreszcie ciepło i słonecznie... w dniu wczorajszym (środa) przedstawiciele Poznańskiej Elity Skuterowej rozpoczęli cykl spotkań wyjazdowych w różne zakątki Wielkopolski.

Tak jak i w poprzednim roku, pierwsze takie spotkanie odbyło się w lubianym i znanym nam już miejscu - w Marinie w Obornikach.

Na miejsce dotarli Klubowicze Patryk z Anią z Wągrowca na Peugeot Satelis 125 Compressor oraz ekipa z Poznania, Klubowicze: Michał na Honda SilverWing 600, Tomek na Kymco Miler 125, ja (Michał) na Suzuki Burgman 650 oraz Jerzy tym razem na motocyklu Honda Pan European (szkoda, że Honda Silver Wing 600 została w garażu, pewnie teraz płacze...)

Na miejscu tradycyjnie odbył się piknik. Był grill, była kuchenka turystyczna... kawa, herbata, bigos, flaczki i ciastka.

Czekamy teraz na powrót upałów.
Wzorem z zeszłego roku odwiedzimy różne wielkopolskie jeziora i kąpieliska.
Już nie mogę się doczekać, gdy woda będzie ciepła... skuter już trzeba doposażyć w badejki !

Jeszcze tylko kilka zdjęć:

   

   

   

   

   

   

[Tom]

Było fajnie  . Dzięki wszystkim za mile spędzone chwile w grupie.

[Michu]

Zdjęcia bez obróbki z mariny.
https://photos.app.goo.gl/LdjNerw4kq5gtQFQ7

[MISIEK]

Live z plaży w Lednogórze

   

   

Sezon kąpielowy uważam za otwarty !

[marko7]

Dzisiejszy udany wypadzik do Kalisza w odwiedziny kolegi Djpj1 oraz spotkanie z kolega z grupy śląskiej. Po drodze we Wrześni krótkie spotkanie z Tomkiem.

[tomekdowntown]

Proszę

[MISIEK]

I ode mnie kilka zdjęć z krótkiego spotkania we Wrześni i z wyjazdu do Kalisza:

   

   

   

[MISIEK]

Tak jak obiecałem na Zakończeniu Sezonu Motocyklowego w Rogoźnie w roku 2018 , że jeszcze się wykąpię w Jez. Nienawiszcz... i tak też zrobiłem właśnie dzisiaj na wtorkowym spotkaniu spontanicznym. 
Zrobiliśmy to w małym klubowym gronie. 

Wizyta Patryka w Poznaniu była impulsem do spotkania na Rondzie Starołęka.

Patryk i MISIEK - wyjechaliśmy z Poznania tuż po godz. 16-tej by na 17- tą dojechać nad plażę Jeziora Nienawiskiego.

Wykąpaliśmy się i ochłodziliśmy w otchłani wód jeziora i zrobiliśmy tradycyjnego grilla.

Spotkaliśmy się jeszcze z Basią i Markiem z Rogoźna, którzy po kilkunastu minutach dojechali nad jezioro. 

Bardzo przyjemne spontaniczne spotkanie nad jeziorem po ciężkim i upalnym dniu pracy.

Pozostawiając Marka i Basię na plaży, Patryk pojechał do domu do Wągrowca, a ja do Poznania. Do domu dotarłem po godz. 19-tej, rozdając jeszcze po drodze wizytówki dwóm spotkanym maxi skuterzystom. 


Do zobaczenia gdzieś na trasie i na plaży nad kolejnym wielkopolskim akwenem.

   

   

[tomekdowntown]

A dziś krótki wyjazd z żoną chopperem do Skorzęcina pod flagą PES

[Tom]

Ja wybrałem się wczoraj do Śremu. Odbywają się tam "Dni Śremu" i od tygodnia masa imprez.
           

Ta wczoraj to była akcja "Dla Amelki" czyli pomoc chorej dziewczynce; coś tam się dołożyłem do puszki.
Było kilkadziesiąt motocykli, jeden quad, sporo "maluchów", Polonezy, nawet Żuk po renowacji się znalazł. Skuter? Jeden - ja, więc nie było komu przekazać wiadomości o PES i dać wizytówki.
             

Ogólnie był przejazd przez miasto nad jezioro, gdzie zebrało się chyba 80% mieszkańców.
Jazda spokojna, choć zawsze w grupie znajdzie się jakiś wariat: jeden przede mną na krosie non stop świrował - jazda na kole, zygzakiem, gaz-hamulec itp. W efekcie prawie zaliczył glebę na moście; cóż, może by go to coś nauczyło. Dziwne, że nikt z prowadzących, obstawiających i jadących obok niego nie zwrócił mu uwagi że ma się uspokoić   .

Nad samym jeziorem stanęły "Maluchy" i inne wozy do pooglądania, moto nie wjechały między ludzi bo organizator stwierdził, że kręci się tam masa dzieciaków i boją się żeby się jakiś nie poparzył o tłumiki (ponoć mieli już takie przypadki). Jak dla mnie - bardzo mądra decyzja.
                       

Trochę się pokręciłem po plaży, posiedziałem, posłuchałem muzyki i spokojnie wróciłem sobie przez Rogalin do Poznania zahaczając o lody i kawę u Kostusiaka w Puszczykowie.
W sumie jakieś 130 km wleciało.