Moje skutery - Daelim S2 125, Kymco Xciting 500, Honda SW-T 400, Suzuki Burgman 650

[MISIEK]

Cytując słowa Sidneya Polaka z utworu "Skuter": "jeżdżę po mieście królem skuterów" - czyli maxi skuterem Suzuki Burgman 650, rocznik 2016.
Maxi skuter o wyjątkowej wygodzie i bardzo bogato wyposażony. Podgrzewane manetki i siedzenie, składane lusterka, ruchoma szyba, żwawy dwucylindrowy pięciobiegowy silnik, duża ilość pakownych schowków- wszystko to pomaga w codziennym dojeżdżaniu do pracy, sklepu i również w odbywaniu dłuższych wycieczek kilkudniowych. 

KLIK: 

[MISIEK]

Moja poprzednia królowa: HONDA SW-T 400 - kupiona w grudniu 2009. Zdążyłem odebrać z salonu i na drugi dzień spadł śnieg. 
Mój pierwszy skuter dwucylindrowy, o wyjątkowej i znanej na rynku trwałości i bezawaryjności. Sprzedałem go w czerwcu 2016 roku. Trafił do Warszawy, dotarł pod nowym właścicielem na Gibraltar po to by trafić z powrotem do Poznania, do klubowego kolegi Siwego, od niedawna jest w rękach kolegi Cinek z Burgmanii. Mi osobiście udało się nią dotrzeć na Koniec Świata !!!

[MISIEK]

Przed królową był: Kymco Xciting 500 - mój pierwszy maxi- skuter o tak dużej pojemności silnika. 
Byłem nim na Zlocie Maxiskuterowym w Sycowej Hucie w roku 2008. 
Niestety z przyczyn finansowych musiałem go sprzedać we wrześniu 2009. Miło ten skuter wspominam, jednocylindrowy silnik o pojemniści 500 cm3 generował przyjemne wibracje. Minusem było wysokie spalanie w mieście sięgające i przekraczające czasem 7l/100km. Rekord oszczędnego spalania na trasie to 3.6 l/100km.

[MISIEK]

- jeszcze wcześniej... mój pierwszy maxi-skuter: Daelim S2 Freewing 125.
To właśnie na nim zrobiłem Prawo Jazdy kat. A i dlatego mam ograniczenie do automatycznej skrzyni biegów (wpis 78).
Byłem drugą osobą w Poznaniu, która zdawała na swoim skuterze, pierwszy był kolega Przemek - Navigator.
To na Freewingu pojechałem na swój pierwszy Zlot Maxiskuterowy Burgmania 2007 w Rynii i tydzień później na Bezpieczny Zlot Grotniki.
Po tych zlotach zdecydowałem się przesiąść na coś większego... miałem najsłabszy skuter i eeech... nikt na mnie nie czekał, wszyscy mi uciekali... Zdążyłem jeszcze pojechać na samotny "Rajd Zdobywców Polskiego Wybrzeża" gdzie w pięć dni wszedłem na wszystkie polskie latarnie morskie. 
Skuter niezwykle zwinny na miasto, ale z brakiem mocy na trasę - prędkość maksymalna ok. 90 -100 km/h i kłopoty z wyprzedzaniem innych pojazdów szybko przekreśliły jego karierę.
Ale gdy miałem jednocześnie dwa skutery: Xcitinga i Freewinga to właśnie jego wybierałem na wyjazdy w centrum miasta !

[MISIEK]

50-tka - Peugeot Elyseo 50, to właśnie na nim śmigałem gdy poznałem kolegę Navigatora.
Cenię ten skuter wielkim sentymentem, bo to właśnie na tym skuterze rozpocząłem przygodę z ruchem skuterowym w Poznaniu.
Pierwsze spotkania skuterowe odbywały się w sezonie we wszystkie środy, pierw na parkingu stadionu Lecha a potem przed "Stajenką Pegaza" koło Mostu Teatralnego w Poznaniu. 
Przed Peugeotem Elyseo jeszcze jeździłem malutkim włoskim skuterem Siamoto Birdie 50, którego jedynym zadaniem było dowożenie do pracy, do centrum miasta - niestety nie zachowało mi się żadne zdjęcie tego skuterka. 
Jedyna pamiątka to kufer po nim, przełożnony później właśnie do Elyseo. 

[MISIEK]

Od dawna podobały mi się skutery np. Simson. 
Pierwszą niespełnioną miłością z czasów szkoły podstawowej była oczywiście Motorynka. W czasach licealnych przymierzałem się nawet do zakupu MZ-tki 150... ale nic z tego nie wyszło. Jeszcze wieeeeeele lat musiałem czekać... 

Siamoto Birdie - to mój pierwszy skuter i pierwszy własny jednoślad silnikowy. 
Produkcja włoska, kilka lat później sklonowało go tuzin producentów chińskich. 

Służył tylko do dowożenia mnie do pracy, ale to dzięki niemu zaszczepiłem w sobie skutery.

Bardzo mały skutetek na kołach 10-cio calowych, ale i bardzo pakowny. Z przodu miał otwierany do przodu bagażnik, w którym mieściła się pękata siatka z zakupami.